-
10 miejsc w Norwegii, które musicie zobaczyć.
Norwegia przyciąga jak magnes. Fiordy, góry (które zajmują blisko 2/3 powierzchni kraju), niezliczone wodospady, lodowce, stavkirke, dzień polarny, zorza polarna, Prąd Zatokowy, piękno natury. Kto z Was nie marzył o zobaczeniu tego na własne oczy, dotknięciu. A, zapomniał bym o pogodzie, która zawsze zaskakuje. Samowie wyróżniają aż osiem pór roku. Oto nasza subiektywna lista 10 miejsc, które koniecznie powinniście zobaczyć w Norwegii. Specjalnie pominęliśmy takie słynne miejsca jak Oslo, Bergen, Archipelag Lofotów, Tromsø czy Preikestolen. Ich opisy znajdziecie wszędzie. W ich miejsce chcemy Wam pokazać kilka mniej znanych, co nie znaczy, że mniej ciekawych miejsc.
-
Ausevika – petroglify, czyli ryty naskalne.
Ausevika to maleńka wioska (kilka domków) leżąca na południowym brzegu Høydalsfjorden, oraz u podnóża północnego zbocza gór Skålefjellet. Masyw ten wznosi się maksymalnie na 765 m n.p.m. Jeżeli macie czas i lubicie górskie wędrówki polecam wspinaczkę na niego. Nie jest ona zbyt trudna, a w nagrodę otrzymacie przepiękne widoki. Ausevika to jednak przede wszystkim miejsce, w którym na około 1500 m² skał zachowało się ponad 300 rytów naskalnych.
-
Droga Atlantycka – Atlanterhavsvegen.
Droga Atlantycka (Atlanterhavsvegen) to największa atrakcja na trasie Rv 64 łączącej dwa duże miasta Kristiansund i Molde, położone w regionie Møre i Romsdal w Norwegii. Atlanterhavsvegen jest tylko małym odcinkiem Rv 64. Liczy niecałe 9 km (dokładnie 8 274 m) długości i zaczyna się w małej miejscowości Vevang, a kończy w Kårvåg. Ten krótki odcinek, jakim jest sama Droga Atlantycka, jest jednym z 18-stu przepięknych Narodowych Szlaków Turystycznych. Odkąd pamiętam zawsze chciałem ją zobaczyć, to jedno z takich „must-see” z mojej listy na Norwegię i nie tylko.
-
Z Geiranger do Trollstigen.
Dziś, po kubeczku porannej kawy, mamy przyjemność zaprosić was na kolejny piękny szlak. Wijąca się serpentynami droga Trollstigen jest tak samo znana, jak wpisany na Listę światowego dziedzictwa UNESCO fiord Geirangerfjord, który dzisiaj musimy pożegnać. Trasa między Geiranger a Trollstigen to jeden z 18 Narodowych Szlaków Turystyczny Norwegii często nazywana Złotą Drogą. Liczy 104 km i wspina się na 1038 m n.p.m. Podczas całej podróży widoki rozpieszczają.
-
Pięknymi drogami do Geiranger.
Podroż do Geiranger rozpoczęliśmy na drodze 55 (Fylkesvei 55). Wjechaliśmy na nią w Gaupne i dojechaliśmy do Lom. Dokładnie ten odcinek drogi nosi nazwę Sognefjellet (Sognefjellsvegen – używa się też tej nazwy) i w 1997 roku, jako pierwszy w Norwegii, otrzymał tytuł narodowego szlaku turystycznego – obecnie jest ich 18. Cały szlak Sognefjellet ma 108 km długości i nazywany jest „Drogą przez dach Norwegii„.
-
Stalheimskleiva, Borgund i niesamowite widoki.
Droga Stalheimskleiva jest najbardziej stromym podjazdem w całej północnej części Europy. Zbudowano ją w latach 1842-48, ale już od 1647 r. funkcjonowała jako szlak pocztowy. To właśnie od XVII w. wszyscy podróżujący między Oslo (wtedy Christiania) a Bergen robili postój i zmieniali konie na przełęczy Stalheim. Jeszcze do niedawna wszelki ruch pojazdów przez dolinę przebiegał właśnie przez Stalheimskleivę, ale pod koniec XX w. przekuto pod górą tunel i obecnie można jechać komfortowo drogą E16. Tylko czy warto?
-
Langfossen, Låtefossen, Vøringsfossen – kraina wodospadów.
Trudno stwierdzić, ile w Norwegii jest wodospadów, bo są tu po prostu wszędzie. Wiele z nich łączy góry i fiordy, podczas gdy inne stanowią integralną część rzek i ukazują różnorodność norweskich krajobrazów. Langfossen, Låtefossen, Vøringsfossen, Trolltunga – plan na dziś był bogaty. Wstaliśmy więc wcześnie rano i tradycyjny rytuał – śniadanie, zwijanie namiotu i w drogę.
-
Z Heddal do Røldal – tropimy stavkirke.
Wstajemy rano i jedziemy do Heddal. Taki był plan. Niestety pogoda miała inne plany. Środek lata a tu zimno i pada. Najpierw postanowiliśmy chwilkę przeczekać – wypada się. Nic z tego. Wiec szybkie śniadanie, zwijanie namiotu w lekkim deszczu i w drogę. Kilkadziesiąt kilometrów i zakrętów dalej, docieramy do naszego celu. Na szczęście przestało mżyć. Parking przed kościołem jest w miarę spory i bezpłatny, więc spokojnie znaleźliśmy miejsce. Jeszcze tylko kilka kroków i Heddal stavkirke ukazał się w całej okazałości. Robi naprawdę spore wrażenie.
-
Jostedalsbreen – największy lodowiec kontynentalnej Europy.
W południowo-zachodniej części Norwegii, pomiędzy Sognefjordem a Nordfjordem rozciąga się Jostedalsbreen – największy lodowiec kontynentalnej Europy. Jego powierzchnia wraz z licznymi jęzorami wynosi 487 km², a wysokość, w najwyższym punkcie Høgste Breakulen, sięga 1957 m n.p.m. Najwyższym szczytem jest jednak Lodalskåpa (2083 m n.p.m.) – tzw. nuntak, czyli szczyt wznoszący się nad powierzchnię lądolodu i otoczony zewsząd przez pokrywę lodową.
-
Halden – twierdza Fredriksten. Miejsce uwiecznione w hymnie państwowym Norwegii.
Twierdza Fredriksten (Fredriksten Festning) góruje nad miasteczkiem Halden i łatwo ją zauważyć. Tak przynajmniej przeczytałem gdzieś w internecie. Wszystko fajnie jeśli wjeżdżasz od strony autostrady E6 i przez centrum miasta. My jechaliśmy drogą 22 i praktycznie do samego końca nie było jej widać. Jedziemy więc Iddevejen, mijamy stacje benzynową, Reme 1000 i na najbliższej krzyżówce stoi mały znaczek ze strzałką w lewo, do Fredriksten. Parking jest duży i bezpłatny, miejsca nie powinno zabraknąć.